|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kin Hiwatari
|
Wysłany:
Nie 20:53, 04 Gru 2005 |
|
|
Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 3 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolina Aniołów
|
Głuchy trzask łamanych drzew. Ciemność panująca wszędzie. Nikt przed tym nie ucieknie , nikt się nie uchroni. Dopadnie każdego , rozszarpie. Jej szpony są ostre jak brzytwa i lśniące jak srebro. Nie ma jej równych. Zwycięża walkę za walką. Obezwładnia każdego. Nie ma litości , nie daruje życia...jest bez serca. Tak to ona...”Mroczna panna”. Metaliczny , sztyletujący wzrok. Bordowe włosy spięte w dwa urocze kucyki , zwiewna czarna szata z białymi paskami , jeden przechodzi przez środek szaty na przedzie , a dwa pozostałe znajdują się pod ramionami. Pod szyją ma kołnierz z metalowych piór , a z tyłu z łopatek wyrastają jej czarne skrzydła. W rękach dzierży potężny miecz z zakrwawionym ostrzem. Jej oczy błyszczą się i jaśnieją , jednak nie wyrażają żadnych uczuć. Bezuczuciowa okrutna „Mroczna panna”. Rozlega się złowrogi szum czarnych drzew. Zwierzęta chowają się i uciekają w popłochu. One wiedzą , że to ona się zbliża , a to nie wróży niczego dobrego. Zawiał wiatr. Ciemną leśną drogą idzie postać w czerni. Błyszczą się metaliczne brązowe oczy. Bordowe włosy są rozpuszczone, unoszą się na wietrze. W mroku lśni się miecz. Na ziemię skapują z niego krople świeżej krwi. Ona dopiero wróciła z łowów. Wygrała kolejny raz , znów zabiła niewinną istotę bądź okrutnie zraniła. Jej postać wyłoniła się z ciemności cała. Stanęła w poświacie księżyca. Dopiero teraz można było dostrzec , że w drugiej ręce trzymała jeszcze coś lub kogoś. Rzuciła „to” na ziemię. Rozległ się głuchy huk. Dało się usłyszeć cichy jęk bólu. Był to człowiek , niewinny człowiek. Jego szaro-granatowe włosy były w nieładzie , miał poszarpane ubranie , zamknięte oczy. Ciężko oddychał. Ona wpatrywała się w niego tym swoim przerażającym spojrzeniem. Z prawego boku chłopca ciekła krew. Była koloru szkarłatnej czerwieni. Rana była głęboka. Biały szal wokół jego szyi był jedynie cały. Twarz była wykrzywiona od bólu i cierpienia. Rozmazane niebieskie paski i rozchylone usta. „Mroczna panna” schyliła się i podniosła nieprzytomnego za resztki fioletowej bluzki. W podobnym stanie były jego fioletowe spodnie i czarna kamizelka. Potrząsnęła nim i wycharczała.
-Budź się cholero jedna. Chłopiec usłyszał jej słowa. Drgnęły zamknięte powieki. Wykończony chłopak spojrzał na jej twarz.
-Kim jesteś i dlaczego to robisz?- Wyszeptał ledwo otwierając zakrwawione usta.
Ona nie odpowiedziała tylko jednym zręcznym ruchem starła mu krew z ust i z powrotem rzuciła na ziemię. Chłopiec skulił się. Rana w boku paliła niemiłosiernie. Zwilżył popękane usta i okrył się szalem , ponieważ w ciemnym lesie było bardzo zimno. Uniósł głowę do góry. Spod półprzymkniętych oczu przyglądała mu się ona.
-Jak się nazywasz?- Zapytała nagle jakimś dziwnym , spokojnym i miękkim głosem.
-Kai...Kai Hiwatari.- Patrząc jej prosto w oczy , chłopak przedstawił się. Brązowe oczy rozbłysły jasno. Dziewczyna w uśmiechu pokazała swoje ukrywane kły vampira. Kai z trudnością przełknął ślinę. Przez jego twarz przebiegł grymas bólu. Rana dawał o sobie znać. Paliła coraz mocniej , coraz bardziej. Z trudem powstrzymywał się od utraty przytomności. Jego organizm był tak wycieńczony i skostniały z zimna , że aż trudno było mu siedzieć. Ona to widziała. Jednak jej serce było zbyt zimne by współczuć. Jedynie przez myśli przelatywały jej słowa „pomóż mu”. Zignorowała to. Uwielbiała patrzeć jak ktoś się męczy i walczy resztkami sił o życie. Ten chłopka ją zadziwiał. Żadna z jej ofiar nie walczyła o życie tak jak on. Zwykle poddawali się po kilku minutach. Padali na ziemię u jej stóp i konali. On jednak nie. Mimo to , że rana go paliła mimo , że organizm miał wyziębiony i wycieńczony , nadal walczył o życie. To ją zadziwiało. Sztyletujący wzrok z godziny na godzinę miękł. Na twarzy błąkał się uśmiech. Zaczęło świtać. Kai nadal siedział na ziemi i walczył by nie stracić przytomności. Ręce mu się trzęsły , oczy zamykały mimo to nie poddał się. „Mroczna panna” Podeszła do niego i powiedziała zupełnie już innym głosem.
-Pomogę po raz pierwszy, w swym życiu , człowiekowi. Kai spojrzał na nią oczami pełnymi bólu. Ta uklękła przy nim , a on osunął się wprost w jej ramiona tracąc przytomność. Obudził się nie wiedząc gdzie jest , ale z tego co poczuł to chyba był w łóżku w jakimś domu. Rana nie piekła tak jak wcześniej. Nie było mu już zimno , ale nadal był słaby. Ledwie podniósł rękę by odgarnął włosy z oczu. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie wyglądało strasznie. W kominku wesoło buzował ogień , na stoliku, na środku pokoju , stał porcelanowy imbryk a z jego dzióbka unosiła się para rozprzestrzeniając słodki zapach malinowej herbaty. Okna były zasłonięte. Na ścianach wisiały przeróżne obrazy a koło kominka stały dwa fotele i trzeci na biegunach. Łóżko , w którym leżał Kai stało koło żółtej ściany naprzeciwko kominka , a pościel przyjemnie pachniała lawendą. Nagle drzwi otworzyły się. Do pokoju weszła ona. Kai nie wiedział co zrobić. Jedynie co przyszło mu na myśl to siedzieć cicho.
-Jak się czujesz?- Spytał siadając obok niego na łóżku.
-Lepiej.- Wymamrotał. Dziewczyna skinęła głową.
-To dobrze. Kai spojrzał na nią lekko zdumiony , ale natychmiast spuścił wzrok gdy tylko dziewczyna na niego popatrzyła. Nie mógł znieść tego poważnego mrocznego spojrzenia , które jednocześnie wyrażało wielką krzywdę i ból z przeszłości.
-Jak się nazywasz?- Zapytał nieśmiało.
-Tanita Raviss , ale mów na mnie Ita.- Odpowiedziała. Po raz pierwszy w życiu przedstawiła się swojej ofierze , po raz pierwszy w życiu uratowała życie komuś kogo miała zabić. Nic z tego nie rozumiała. Przecież nic nie czuła do tego chłopca , przecież ona nie ma uczuć , więc co się dzieje? Nie potrafiła tego wyjaśnić. Teraz powinna wyjść z pokoju , ale jakaś siła jej zakazała. Nie potrafiła nawet wyjaśnić dlaczego zgodziła się by jej ofiara mówiła do niej po imieniu. Nie rozumiała swojego zachowania. Przecież ona jest zła , zabija , morduje niewinnych ludzi dla przyjemności zabijania , a teraz nagle ma się wszystko zmienić bo pojawił się on! Zacisnęła oczy. Kai zauważył to. Bez żadnych walk wewnętrznych ujął jej dłoń i delikatnie ścisnął. Ita poczuła ten dotyk. Był ciepły i przyjemny. Już dawno zapomniała jaki wspaniały może być dotyk człowieka. Otworzyła oczy. Lekko drżały , ale ona nie przejęła się tym. Zacisnęła palce na dłoni chłopca. Już sama nie wiedziała co się z nią dzieje. Od kiedy pomogła temu chłopcu zaczęło się z nią dziać coś dziwnego , coś czego nie potrafiła wyjaśnić. Z jej piersi wyrwał się nagle gwałtowny szloch. Rozdzierał jej skamieniałe serce uczył je czuć. Kaia zaskoczył nagły atak płaczu „Mrocznej panny”. Nie miał sił , ale jakoś zdołał się podnieść i usiąść. Ujął w dłonie zapłakaną twarz dziewczyny i starł łzy z jej policzków. Teraz zauważył , że jej oczy są czyste i krystaliczne jak łza. Chwyciła go za nadgarstki i odsunęła jego dłonie od swojej twarzy.
-Nie pocieszaj mnie . Nie zasługuję na to. Wyrządziłam zbyt wiele zła by teraz odkupić je łzami. Muszę zapłacić za wyrządzone zło.- Powiedziała cicho. Kai uśmiechnął się. Teraz nie potrafił już ukryć , że kocha swoja niedoszłą morderczynię , która w napływie powolnych uczuć oszczędziła go i pomogła mu.
-Za winy możesz zapłacić w inny sposób i kiedy indziej , a teraz pozwól mi na jedną ważną rzecz.- Poprosił ją. Nie wiedziała o co mu chodzi , ale mimo woli skinęła głową. Nie wiedziała co Kai chce zrobić , ale dowiedziała się gdy poczuła jego usta na swoich. Zamknęła oczy i nieśmiało objęła go za szyję. Język chłopaka błądził w jej ustach. Poczuła to czego nigdy jej nie okazano. Miłość. Dopiero teraz zrozumiała jej znaczenie , jej piękno. Oddała pocałunek Kaiowi. Vampirze kły znikły. Włosy przybrały barwę hebanu. Skrzydła zajaśniały i stały się białe , po chwili rozpłynęły się , Czarna szata znikła , a na jej miejsce pojawiła się błękitna. Jedynie oczy nie straciły swojego czaru. Nadal były brązowe , metaliczne , ale spoglądały łagodnie i niewinnie. Ita nie rozumiała jak to się stało , że jak ta przemiana mogła zajść tak prędko. Przecież ten chłopak nie mógł jej pokochać tak prędko. W końcu Kai oderwał się od jej ust. Spojrzał dziewczynie prosto w oczy. Nie wyczytał w nich nienawiści lecz smutek.
-Kim ty właściwie byłaś?- Zapytał i położył się , ponieważ wrócił ból.
-Nie wiem kim byłam , ale byłam zła. Pamiętam jedynie , że kiedy miałam dziesięć lat ukąsił mnie wąż , od tamtego czasu mordowałam. Teraz to się skończyło , znów jestem sobą dzięki tobie i twojej miłości. Jednak nadal nie rozumiem dlaczego to zrobiłeś.- Ita wyrzuciła z siebie kolące wspomnienia.
-Zrobiłem to bo cię kocham. Nie mogę zaprzeczyć samemu sobie. Sam nie wiem czemu tak szybko to się stało , ale wiem , że nie będę żałował swojej decyzji. Ty na zawsze będziesz tylko moja.- Odpowiedział uśmiechając się.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak wspaniale jest płakać. Płakałam po raz pierwszy od wielu lat. To wspaniałe uczucie.- Westchnęła. Chłopak wziął jej dłonie w swoje.
-Najważniejsze , że po pięciu latach bycia okrutną znów jesteś sobą.- Jego słowa były dla niej ukojeniem. Przytuliła się do piersi chłopca. Ściągnęła opatrunek na ranie i palcami delikatnie po niej przejechała. Rana znikła jak za dotknięciem magicznej różdżki. Kai był zaskoczony.
-Skąd w tobie taka moc?- Zapytał nie kryjąc podziwu.
-Ty mi ją dałeś. Dzięki tobie biała magia , która jest we mnie , rośnie w siłę. Za minuty na minutę staje się potężniejsza i lepsza.- Cmoknęła go w policzek i podeszła do okna. Odsłoniła zasłony i wpuściła do środka promienie słońca. Spojrzała w kąt gdzie zawsze stał miecz „mroku” , ale jakież było jej zdumienie gdy zamiast miecza , stało tam oparte o ścianę wielkie berło zwane „Magical Mag”. Podeszła do niego i wzięła do ręki. Poczuła jak w jej ciele rozlewa się potęga. Kai patrzył na jej postać owiniętą srebrzystą aurą. Nie mógł się nadziwić , że ta dziewczyna jeszcze wczoraj była zła i chciała go zabić , a teraz była piękna , dobra. Kochała go. Zamknął oczy. Tanita zbliżyła się do niego. Znów usiadła obok. Pogładziła go delikatnie dłonią po twarzy. Uśmiechnął się. Otworzył jedno oko , a potem drugie. Odetchnął głęboko i ponownie usiadł. Jego siły wróciły. Wygramolił się z łóżka i wziął ubranie z krzesła. Spojrzeniem zapytał „Gdzie łazienka”.
-Nie ma łazienki.- Powiedziała głośno dziewczyna. Kai stanął jak wryty.
-Jak to nie ma?- Zapytał mnąc bluzkę od piżamy.
-A no normalnie nie ma. Ubieraj się tu.- Odpowiedziała Ita i zaczęła się śmiać. Buzia Kaia zaliczyła spotkanie z podłogą.
-W takim razie ja się nie przebiorę.- Wymamrotał. Ita wstała i stanęła przed chłopcem. Chwyciła go za bluzkę piżamy i rzuciła na łóżko. Jej zadaniem było przebranie Kaia. Zabrała mu wszystko co miał na sobie. Chłopak spłonął rumieńcem , ale jej to nie obeszło. Nie patrzyła się tam gdzie nie trzeba. Założyła mu majtki później spodnie , a nawet skarpetki. Na koniec bluzkę i kamizelkę. Buty i pasek chłopak założył sobie sam.
-Bolało?- Spytała po skończeniu zadania bojowego. Kai spuścił głowę. Czuł jak palą go policzki i , że twarz oblewa mu szkarłatny rumieniec. Ita zauważyła to. Objęła go ramieniem i powiedziała.
-Przecież prędzej czy później i tak bym cię zobaczyła. Kai spojrzał na nią. Nie śmiała się. Spoglądała mu w oczy i szukała nie wiadomo czego.
-Wiem , że i tak byś mnie zobaczyła , ale mimo to ,to i tak trochę mi wstyd.- Wyznał. Dziewczyna zabawnie przekrzywiła głowę. Dała mu buziaka w policzek i poczochrała włosy.
-Jak potrafisz czesać to możesz uczesać mnie.- Powiedziała nagle.
-Dobra nie ma sprawy.- Zgodził się Kai. Ita dała mu frotki , gumki , szczotki , grzebienie, spinki i inne duperele do włosów. Chłopak nie tylko miał talent do gry w Beyblade , ale tak że do czesania. Wykombinował cudowną fryzurę. Po tych wszystkich zabiegach fryzjerskich Tanita wyglądała jak królewna. Włosy miała upięte do góry , a przy skroniach opadały jej dwa małe figlarnie zakręcone loczki. Końcówki włosów były natapirowane. Z tyłu Kai wpiął jej dwie złote spineczki. Na sam koniec uparł się by ją jeszcze umalować. I do tych czynności miał talent. Makijaż był delikatny i podkreślał urodę dziewczyny. Powieki były delikatnie pobrązowine , a powieki dolne podkreślał zloty cień z małymi brylancikami. Usta Kai pomalował jej na orzechowo , a policzki lekko upudrował sypkim brązowym pudrem.
-No księżniczko to już koniec.- Powiedział i cmoknął ją w czubek nosa. Tanita przejrzała się w lustrze. Sama się zdziwiła , że wygląda tak ładnie.
-Tylko sukienka nie pasuje.- Stwierdziła. Kai nie wiele myśląc podszedł do wielkiej szafy , która stała koło łóżka i otworzył ją. Poprzewracał w niej i wyciągnął śliczną białą sukienkę do kolan. Wiedział , że Ita będzie w niej wyglądała uroczo.
-Masz załóż tę.- Powiedział podając jej sukienkę. Dziewczyna wzięła ją i przewiesiła na oparciu fotela. Później bez żenady zrzuciła błękitną szatę. Kai zaczerwienił się i odwrócił głowę w inną stronę , ale ona jak na złość podeszła do niego i powiedziała.
-Teraz ty mnie ubierz , chyba że boisz się spojrzeć na mnie.
-Nie, nie boje się spojrzeć , ale ty nie masz stanika i trochę się wstydzę.- wyjąkał. Wzruszyła ramionami i specjalnie stanęła przed nim. Znów próbował odwrócić wzrok , ale dziewczyna nie dała mu szansy. Ujęła jego twarz w swoje dłonie i powiedziała.
-Uspokój się i załóż mi sukienkę. Kai zdjął z oparcia fotela sukienkę dziewczyny i założył jej.
-I co , aż takie straszne to było?- Zapytała uśmiechając się. Kai zaczerwienił się jeszcze bardziej. Spuścił głowę i patrząc się w podłogę wymamrotał.
-Może to głupio zabrzmi , ale jesteś urocza. Ita objęła go za szyję i roześmiała się.
-Miło mi to słyszeć , ty też jesteś niezły.- Znów pocałowała go w usta. Oboje osunęli się na łóżko. Ita leżała na Kaiu. Chłopak miał ręce ponad głową. Dziewczyna wsunęła dłonie w jego włosy i nadal całowała go w usta. Kotłowali się w białej pościeli. Dalej żadne z nich się nie posunęło. Chłopak wciąż leżał pod swoją dziewczyną , ona patrzyła mu w oczy. Czuła , że go kocha , a on kocha ją. Berło rozbłysło jasnym światłem i popruszyło ich srebrnym proszkiem. Zasnęli , a światło jaśniało nadal.
To jest faf Kin a ja Lydia daję go na forum w jej imieniu i z jej konta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Mao
|
Wysłany:
Czw 17:15, 08 Gru 2005 |
|
|
Dołączył: 24 Paź 2005
Posty: 847 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Soul Society
|
Wszystko fajnie miło tylko za szybko się dzieje. Zdecydowanie za szybko. Gdyby było więcej zdarzeń i tak dalej było by bardziej wciągające. Zresztą czekam aż Kin wróci i sama się wypowie bo to narazie jakoś nie takoś, no wiecie ten teges nie? Oho XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jiraiya Gość
|
Wysłany:
Pią 11:01, 09 Gru 2005 |
|
|
|
Rzeczywiście tak nieco szybko się wszystko dzieje... Ale mi to w sumie tak bardzo nie przeszkadza...
Tarja, ja na przykład nigdy nie wiem, więc nie pisz "no wiecie"
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|