twórczość fanów - witaj!
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
.
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Forum twórczość fanów Strona Główna
->
Fanficki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
O forum
----------------
Pytania?
Zgłoszenia
Konkursy
Wasze propozycje
Opowiadania
----------------
Fanficki
Powieści
Wiersze
Ogólnie
Niekończące się opowieści
RPG
Opo/fice/etc
Rysunki
----------------
Fanart
Szkice
Obrazy
O Wszystkim i o niczym
----------------
film
Manga i Anime
Muzyka
O wszystkim co się da
Fancluby
Gry
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Mao
Wysłany: Pon 19:01, 04 Wrz 2006
Temat postu:
Ed poczuł dziwne uczucie. Ponownie wszystko znikło. Znowu znalazł się w tej dziwnej pustce.
-Envy! ENVY! CZY TO TWOJA SPRAWKA? –wrzasnął zrozpaczony chłopak.
-Nie, pokazuje ci tylko twoje najskrytsze marzenia. –oznajmił głos śmiejąc się lekko. –Mogę ci też pokazać twe najgorsze koszmary.
-Nie chce! NIE! Odczep się! NIE CHCE! –krzyknął Ed upadając na ziemie (?). –Nie…
Alphonse spojrzał na zegarek wiszący na korytarzu. Była już 10. Chłopak zajrzał do pokoju brata. Nadal spał. Al bardzo się o niego martwił. W nocy rzucał się przez sen. To nie był dobry znak. Przez chwilę młodszy Elric zastanawiał się czy nie zadzwonić do sztabu, że bierze dzień urlopu. Jednak po chwili Al ujrzał oczami wyobraźni jak jego brat wścieka się na niego, że przez to, że za długo spał ten nie udał się do roboty. Alphonse zaśmiał się lekko, i spojrzał jeszcze raz na śpiącego brata. Ed spał twardo i spokojnie. Młodszy jednak nadal był lekko niespokojny. Chcąc nie chcąc poszedł do „roboty”. Gdy tylko wyszedł Edward zerwał się z łóżka. Szybkim krokiem pobiegł do łazienki i zanurzył głowę w zimnej wodzie. Może by się utopić.
-Tfu, co za głupi pomysł. –powiedział do siebie chłopak i spojrzał w lusterko. Wszystko było po staremu. To był tylko sen. Zwykły, bardzo, koszmarny sen. Chłopak wyszedł z łazienki i skierował się do kuchni. Była godzina ósma rano. Normalnie o dziewiątej był w sztabie. Bo zawsze spóźniał się o godzinę. Blondyn ubrał się pospiesznie i wybiegł z domu. Po dziesięciu minutach był już w robocie. Sekretarka, gdy tylko go ujrzała aż podskoczyła na miejscu.
-Pan major. Co pan o takiej… wczesnej porze? –zdziwiła się.
-Eeee… Obowiązki, zdecydowanie obowiązki. –powiedział wymijająco Ed i szybko pobiegł do swojego biura. Tam w pośpiechu rzucił się na dokumenty, które miały być gotowe już miesiąc temu. Sam nie wiedział, co się z nim dzieje. Miał nadmiar energii. Złej energii.
-Stalowy, co ty tu robi…, Co ty wyprawiasz? –przeraził się pułkownik Mustang zszokowany, że widzi Edwarda w pracy, i PRZY pracy..
-A, co mogę robić. –odpowiedział blondyn podając mu plik papierów. –To miałem zrobić tydzień temu. Proszę, i przepraszam za zwlokę.
Płomienny wyglądał na szczerze zdziwionego. Wpatrywał się w Stalowego, gdy ten brał się za kolejne papierzyska.
-Na pewno wszystko w porządku? –zapytał się pułkownik. Ed na chwile przestał zajmować się dokumentami. Spojrzał przez okno.
-Czy mogę na chwile pójść do Al’a? –zapytał złotooki.
-Oczywiście, jeszcze się pytasz. –poinformował płomienny. Ed uśmiechnął się lekko. Ominął pułkownika i udał się w stronę biura gdzie pracuje jego brat.
-CO TY TU ROBISZ? –przeraził się Al, gdy ujrzał jak jego starszy brat wchodzi do pomieszczenia. Inni żołnierze spojrzeli na niego zdziwieni. Alphonse uśmiechnął się niepewnie do nich, po czym spojrzał wściekły na brata.
-Powinieneś odpoczywać. –warknął na niego.
-Posłuchaj mnie Al Już pamiętam, co mi się śniło. Śnił mi się Envy. –wyjaśnił blondyn siadając koło brata.
-Envy? Jakto? –zdziwił się lekko Al.
-Pokazał mi, co by było gdyby… no gdyby nie spotkało nas to, co nas spotkało. –wyjaśnił Ed.
-Znaczy, co spotkało? –zaciekawił się jego młodszy brat.
-Nieważne! Ale to było strasznie realne, nie jak sen. Jak rzeczywistość. –poinformował złotooki.
-Jesteś pewien, ale właściwie, co w tym złego…? –przestraszył się lekko Al.
-Nie wiem, naprawdę nie wiem, co mam o tym myśleć. –uznał Ed zastanawiając się. –Być może… Nie wiem.
-Może nie bierz tego tak do siebie. Może rzeczywiście był to tylko sen. –pocieszył go młodszy.
-Racja, jak się jeszcze raz coś takiego zdarzy to wtedy…
-Zacznij się martwić braciszku. Na pewno nie chcesz odpocząć? –zapytał Al.
-Zrobię te papierzyska i wtedy dopiero ODPOCZNE. –zaśmiał się Ed. –Żeby nie było, że mam przywileje w wyższych sferach.
Wstał i nagle poczuł ostry ból w głowie. Zachwiał się lekko.
-Ed?
-A nic nic… Chyba za szybko wstałem… No wiesz… Dobra! To ja lecę… -powiedział szybko Ed i udał się w stronę swojego biura. Ból głowy non stop mu towarzyszył.
Al Patrzył się za bratem. To, co powiedział Ed wcale go nie uspokoiło, no, ale jak mogło być inaczej. Z każdą chwilą im dłużej zastanawiał się nad tym coraz to bardziej czuł się niespokojny.
Ed spokojnym krokiem szedł w kierunku swojego biura. Ból głowy nie dawał mu spokoju.
Gdy doszedł ponownie zabrał się za robotę. Im więcej dokumentów wypełnił tym bardziej zapominał o bólu, ale i także o otaczającej go rzeczywistości.
-Ed… Al… Ale dlaczego? TO WCALE TAK NIE MUSIAŁO BYĆ! CZEMU! CZEMU!
Ktoś bardzo głośno krzyczał. Ten krzyk był połączony z płaczem. Ed poznawał ten głos. Jednak był za bardzo zmęczony by skupić się, do kogo on należy.
-Uspokój się… Twój płacz nic tu nie zdziała! –krzyknął ktoś. Ten głos też poznawał. Był to… Był to…
-Teraz to już nie widzę w niczym sensu… Pułkowniku? –Ed rozbudził się nieco. Riza Hawkeye. Pierwszy głos należy do Winry, drugi do pułkownika Mustanga. Ale co się dzieje?
-Mogłeś ich obronić! A ty! Ty siedziałeś sobie w biurze! –wrzasnęła Winry.
Po tym Ed ujrzał całe zajście. Siedział pod drzewem. Potwornie lało. Blondyn rozejrzał się. Był na cmentarzu wojskowym. Przy jakimś grobie stał Roy Mustang, Riza Hawkeye, jego mistrz Izumi Curtis i Winry… Co tu do cholery… Ed spróbował się podnieść. Nagle poczuł okropny ból w głowie. Tym samym wolał jednak nie podnosić się z miejsca. Rozmyślania skąd tu się nagle wziął przerwało mu to, co się działo. Winry upadła na ziemie płacząc głośno. Riza Hawkeye próbowała ją podnieść, bez skutku. Winry nie chciała. Siedziała na mokrej trawie zakrywając dłońmi zapłakaną twarz.
-Co jest? –zapytał sam siebie Ed.
-Masz śliczny pogrzeb… -odpowiedział mu głos w jego własnych myślach.
Blondyna przeszły ciarki.
-To znowu ty Envy? –zapytał spokojnie. –To kolejny twój wybryk?
-Masz mnie! Taa, to zdarzenie miałoby miejsce gdyby nie zrobiłbyś tamtego i owego. –oznajmił Envy lekko rozbawionym głosem.
-Nie chce wiedzieć więcej szczegółów. –warknął Ed. –Ja nie chce tego widzieć!
-Nie obchodzi mnie to! Popatrz… Spójrz na własne cierpienie! BO JA JE MUSIAŁEM ZNOSIĆ WIEKAMI! CHCE BYŚ CIERPIAŁ JAK JA!
-Majorze Elric! –krzyknął ktoś nad jego uchem. –Jest już druga w nocy. Co pan tu robi?
-Co… Gdzie? –złotooki spojrzał na stojącą przed nim kobietę. –O to samo mógłbym zapytać ciebie Seska.
-Zaczytałam się…
-Jak zwykle. –przerwał jej Ed i spojrzał na swoje biurko. Wszystkie dokumenty znikły.
-Pozwoliłam sobie dokończone prace segregować i dostarczyć pułkownikowi. –oznajmiła brązowowłosa okularnica.
-Przecież leżałem na tych dokumentach… Jak to możliwe, że się nie obudziłem? –zdziwił się, Ed który sam nie wiedząc, dlaczego wypowiedział to zdanie na głos.
-Spał pan jak zabity… Z początku trochę się wystraszyłam, ale gdy pan zachrapał…
-Daruj sobie szczegóły. –ponownie przerwał jej Stalowy. –Idę do domu. Ty lepiej zrób to samo… Wyśpij się by jutro nie wyglądać jak chodzące zombie.
Chłopak pospiesznie opuścił sztab. Padało. Raczej lało. Chłopak puścił się biegiem wzdłuż lasu budynków. Mieszkał nie daleko jednak i tak zmókł do suchej nitki. Gdy dostrzegł swój dom, ładny domek jednorodzinny zdziwił się nieco. Światło było zapalone. Szybko wszedł do mieszkania. Tam kątem oka z przedpokoju dostrzegł swego brata śpiącego na fotelu w salonie.
Ed cicho wszedł na piętro i udał się do swojego pokoju. Tam poczuł jak ból znowu daje mu we znaki. Chłopak oparł się o ścianę i wziął głęboki oddech. Zakręciło mu się w głowie. Po chwili ponownie zaćmiło mu się przed oczami. Tym razem już nic nie pamiętał.
Connie
Wysłany: Wto 21:11, 11 Kwi 2006
Temat postu:
Oł... Ale ona chwilowo nie ma neta...*drap drap*... *plask* ale chodzę z nią do szkoły!XDDD Connie-uke no-baka
Cassie
Wysłany: Wto 19:59, 11 Kwi 2006
Temat postu:
Connie napisał:
"Poszlachtowali mnie!!!!"
Kto, jak, gdzie, kiedy i dlaczego?
Tarji pytaj, bo mi się już odechciało tłumaczyć każdemu z osobna.
Connie
Wysłany: Wto 18:35, 11 Kwi 2006
Temat postu:
"Poszlachtowali mnie!!!!"
Kto, jak, gdzie, kiedy i dlaczego?
Cassie
Wysłany: Wto 10:16, 11 Kwi 2006
Temat postu:
Krótkie to to było XD
Dobra. Cicho. Nie jest źle, a nawet lepiej^^ Nie chce mi się dłuuuuuugo komentować, bo mnie plecy bolą. (Poszlachtowali mnie!!!! T.T I jak ja się teraz pokażę w stroju kąpielowym z takimi bliznami?! Nawet o jednoczęściówce nie ma mowy, bo wszystko widać!!! <beczy>)
Connie
Wysłany: Wto 22:43, 21 Mar 2006
Temat postu:
Cytat:
Zgadzam się, porwanie?
Dobra. Tylko powiedz gdzie i kiedyXDDD
Cytat:
Nie spisz ty kiedy na gegrze?
Nie. Ja tylko rysuję... Ale ostatnio słucham wszystkiego... Tylko że moja znajomość w terenie jest porażająca...XDDD
A next fajny tylko znowu strasznie krótki! Jak ty bedziesz takie dawać to ja na Connie też. Bez przesady. To nawet chyba strony nie ma.
Kayako
Wysłany: Wto 21:34, 21 Mar 2006
Temat postu:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
1. Nawet w wakacje mnie nie puszczą, nie ma siły.
To my same sobie Ciebie... weźmiemy... Twisted Evil
Oho O.O
Cytat:
Cytat:
Cytat:
1. Trzeba coś z tym zrobić. MUSZĄ ciebie puścić!
Zgadzam się, porwanie?
...Oświadczam, że mam problem...
Cytat:
Cytat:
Cytat:
3. Chyba niedaleko. Nie wiem. Ja się nie znam.
Nie spisz ty kiedy na gegrze?
O, to chyba nie tylko ja ^^ (ZzzzZzzzZzzz)
Mao
Wysłany: Wto 20:13, 21 Mar 2006
Temat postu:
Cytat:
Tarja, TO MA BYĆ NEXT?! TY CHYBA O[cenzura]
To miał być next ale nie wyszło, postanowiłam ze będe tu dawać takie ogryzki ale zawsze świeże.
Cytat:
edXroyXalXenvyXsasuXgaaraXnejiXkyoXkaiXJA XDDD
Masz bardzo duże wymagania XD
Cytat:
*z trudem łapie oddech ze śmiechu i ma mega banana na twarz*
Banany rulz xD
Cytat:
1. Nawet w wakacje mnie nie puszczą, nie ma siły.
To my same sobie Ciebie... weźmiemy...
Cytat:
1. Trzeba coś z tym zrobić. MUSZĄ ciebie puścić!
Zgadzam się, porwanie?
Cytat:
3. Muszę przekonać starych do wyjazdu do Krakowa, to nie daleko Kielc (chyba) *myśli*...
Nie daleko, troche tam drogi jest ale jedzie się chyba z godzinke :]
Cytat:
3. Chyba niedaleko. Nie wiem. Ja się nie znam.
Nie spisz ty kiedy na gegrze?
Cytat:
~ po piąte primo: jakbym napisałą takiego ficka typu yaoi/shonen ai, to to byłby już najprawdziwszy z prawdziwych hentaiec XDDDD (czytam za dużo książek XDDD)
To duży pluuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuus
---------------------------------------------
-Nie pamiętam… -odpowiedział słabym głosem blondyn.
-Naprawdę napędziłeś mi stracha… -odezwał się Al lekko się uśmiechając.
-Przepraszam, że musiałeś się przeze mnie martwić. –oznajmił Ed patrząc na okno. Był wieczór.
-Nie nic nie szkodzi. Teraz wypocznij. Może zrobić ci herbaty? –zapytał Al.
-Nie dzięki, chyba spróbuje zasnąć… -poinformował Edward i uśmiechnął się lekko. Alphonse zgasił światło i wyszedł z pokoju brata.
Ed przez jakiś czas wpatrywał się tępo w sufit próbując sobie przypomnieć, co mu się śniło. Nic jednak to nie dawało. Po jakimś czasie poczuł się senny. Powieki same mu opadły.
Wokoło nic nie było widać. Sama ciemność. Stalowego przeszły ciarki. TO właśnie mu się śniło… Ale co było dalej. Ed powoli zaczął iść przed siebie. Nic, nawet własnych kroków nie słyszał. Po chwili poczuł przerażający chłód. Nagle, niespodziewanie czerń ustępowała. Z nicości Ed wchodził w jakieś miejsce. Była to jego rodzinna miejscowość. Chłopak rozejrzał się. Miał na sobie zwykła zieloną koszulkę. Spojrzał na siebie. Wyglądał na… o wiele młodszego. Gdzieś z 12 lat… Spojrzał na swoje ręce…
-O…Mój…Boże… -jęknął wpatrując się w dłonie. Obie, normalne. Edward dotknął swojej lewej nogi. Również… normalna. Chłopak rozejrzał się. Na wzgórzu ujrzał dom… Swój dom… Dom, w którym się wychował. Ten, który spalił wraz z Al.’em. Nie zastanawiając się ani moment pobiegł szybko w jego stronę.
-Hej, hej, HEEEJ! –krzyknął ktoś za nim próbując go dogonić. –Gdzie tak pędzisz?
Edward odwrócił się. Wołał go młodszy brat Alphonse. Lecz nie zbroja, tylko zwyczajny jedenastoletni chłopak.
-Ja, ja… -zaczął Ed jednak kompletnie nie wiedział, co powiedzieć. Al trzymał w rękach wielki kosz owoców.
-Zresztą nie ważne. Weź ten kosz i zanieś do domu, ja pobiegnę do cioci Pinako po drugi. –oznajmił Al i szybko odbiegł.
-Co… Tu się dzieje… To chyba sen. –oznajmił Ed trzymając kosz. Po chwili zachwiał się. Kosz był strasznie ciężki. Edward chcąc nie chcąc udał się w strone swego domu. Gdy doszedł położył kosz na ziemi. Drżącą ręką sięgnął klamki. Nie zdążył. Ktoś inny z zewnętrznej strony domu gwałtownie otworzył drzwi.
-Ed, a już myślałam, że gdzieś uciekliście i mi nie pomożecie. –odezwał się łagodny głos. Edward wpatrywał się w stojącą przed nim kobietę o brązowych włosach i szerokim uśmiechu. Blondyn wpatrywał się w kobietę. Ta po chwili zrobiła zdziwioną minę.
-Ed… Coś się stało? –zapytała kobieta lekko wystraszonym głosem.
-Mama…
Cassie
Wysłany: Pią 18:38, 17 Mar 2006
Temat postu:
Tarja napisał:
Fanzin prosi by fick szybko sie pojawił na tym forum, dziękuje
Bardzo chętnie, tylko że:
~ po pierwsze primo: nie mam czasu;
~ po drugie primo: najpierw trza jakoś skończyć "Koniec" i "Grzyba";
~ po trzecie primo: narazie nie skończę w/w tytułów, bo wena gdzieś se poszła i nie wróciła T.T
~ po czwarte primo: nie wiadomo, czy takich czasów dożyję, że dokończę w/w tytuły;
~ po piąte primo: jakbym napisałą takiego ficka typu yaoi/shonen ai, to to byłby już najprawdziwszy z prawdziwych hentaiec XDDDD (czytam za dużo książek XDDD)
Kayako napisał:
Connie napisał:
edXroyXalXenvyXsasuXgaaraXnejiXkyoXkaiXJA XDDD To jest normalnie... dziesięciokącik? XDDD
Ożesz ty XD ...KAI?! *autouruchamianie syndromu zazdrości*
Dobrze, że nie Tala XDDDD
Tarja napisał:
To nie miało być takie krótkie
Wybaczam, bo wiem, że następne będzie dłuższe^^
Pozdro!!
Connie
Wysłany: Pią 18:16, 17 Mar 2006
Temat postu:
Cytat:
Żebyście wiedzieli, jaką ja tu myśl odbiegającą miałam XDDD
Wyobrażam sobieXDDD
1. Trzeba coś z tym zrobić. MUSZĄ ciebie puścić!
2. To bardzo dobrzeXD
3. Chyba niedaleko. Nie wiem. Ja się nie znam.
4. 6612411 ProszęXDD
Kayako
Wysłany: Pią 17:47, 17 Mar 2006
Temat postu:
Cytat:
edXroyXalXenvyXsasuXgaaraXnejiXkyoXkaiXJA XDDD To jest normalnie... dziesięciokącik? XDDD
Ożesz ty XD ...KAI?! *autouruchamianie syndromu zazdrości*
Cytat:
ma mega banana
Żebyście wiedzieli, jaką ja tu myśl odbiegającą miałam XDDD
Cytat:
*pociesza Kayako* Heh, nawet jeśli nie pozwolą w roku szkolnym, to w wakacje musisz do nas przyjechać! Muszę ciebie poznaćXDDD
1. Nawet w wakacje mnie nie puszczą, nie ma siły.
2. Miło mi, przyjmuję zaproszenie
3. Muszę przekonać starych do wyjazdu do Krakowa, to nie daleko Kielc (chyba) *myśli*...
4. daj mi swój nr gg XDDDDD *wystawia ręcę*
Connie
Wysłany: Pią 16:28, 17 Mar 2006
Temat postu:
*pociesza Kayako* Heh, nawet jeśli nie pozwolą w roku szkolnym, to w wakacje musisz do nas przyjechać! Muszę ciebie poznaćXDDD
Kayako
Wysłany: Pią 16:21, 17 Mar 2006
Temat postu:
Kurdecha, niech mi wyślą FMA, no! Buuuu! *ryczy w kącie*.
Cytat:
Cytat:
Kurde, nie spocznę, dopóki nie przyjadę do Kielc
Na co czekasz? My czekamy, nawet sie zmówimy gdzie Cię zaprowadzić, pooprowadzać, kogo poznać xD
Powiedz to moim starym *nadal ryczy w kącie*
Connie
Wysłany: Pią 16:19, 17 Mar 2006
Temat postu:
Tarja, TO MA BYĆ NEXT?! TY CHYBA O[cenzura]!!!!... Jakby co to ja mogę ci sprawdzić błędyXDDD
A poza tym to co? Nie można sobie pomyśleć o szonenajach?XDDD
I ogólnie najbardziej lubię kiedy jest: edXroyXalXenvyXsasuXgaaraXnejiXkyoXkaiXJA XDDD To jest normalnie... dziesięciokącik? XDDD Pięęęękne... myśli... mam....XDDD*z trudem łapie oddech ze śmiechu i ma mega banana na twarz*.
Pieczareczki.
Mao
Wysłany: Pią 15:51, 17 Mar 2006
Temat postu:
Cytat:
... Roy i Ed w łóóóóżkuuu....*piękne obrazy w głowie ConnieXDD* ...A do tego Envy... Trójkącik...*Connie spada z krzesła ze śmiechu*... Neeeeexxxtttt...
To jest już zboczenie psychiczne, oj niestety xD... TRÓJKĄCIK? Nieeee, nieee, nie, nie dziękuje XD Ale coś w tym stylu XD
Cytat:
<banan>
Te banany to wina Oliwki... Ale tak naprawde to wina Mileny wy banany jedne XD
Cytat:
Kurde, nie spocznę, dopóki nie przyjadę do Kielc
Na co czekasz? My czekamy, nawet sie zmówimy gdzie Cię zaprowadzić, pooprowadzać, kogo poznać xD
Cytat:
Tarja, nie poznaję cię... xDDDD Ale ja tez zastanawiałam się nad spłodzeniem (xDDDDD) takiego ficka^^
Fanzin prosi by fick szybko sie pojawił na tym forum, dziękuje
No dzięx za komenty, w podzięcie daje wam... Nexta XD
-----------------------
-Braciszku…? Ed…? ED! –krzyknął ktoś nad uchem stalowego. Ed otworzył oczy. Zobaczył twarz Al.’a. Miał lekko wystraszoną twarz. Nad nim stał pułkownik.
-Jak się czujesz Stalowy? –zapytał. –Zemdlałeś.
-Potem strasznie się rzucałeś przez sen. Nieźle mnie wystraszyłeś. –oznajmił Al uśmiechając się lekko. Był blady.
-Nie no już lepiej. –dźwignął się z łóżka Ed. Był bardzo wyczerpany.
-No, więc masz wolne Stalowy. Wróć jak wyzdrowiejesz. –oznajmił Mustang. Miał lekko wystraszoną minę.
-Dobrze… -odezwał się cicho Stalowy. Spojrzał się na Al.’a. Ten kiwnął tylko głową.
Pułkownik uśmiechnął się. Wziął swój płaszcz z oparcia krzesła i opuścił pomieszczenie. Ed spojrzał się na brata.
-Śniło ci się coś? –zapytał Alphonse. Edward zamknął oczy. Za nic nie mógł sobie przypomnieć, o czym śnił. Wiedział tylko, że to na pewno nie był przyjemny sen.
----------------------
To nie miało być takie krótkie, ale coś mi sie World popsuł i musze go naprawić. To będzie dłuższe niech no ja tylko ten druny program naprawie ><#. Przepraszam TT.TT[/quote]
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Programosy
Regulamin