|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lily
|
Wysłany:
Pią 20:07, 25 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
-... może nam powie, Lily ?! - powiedziała pani Vonny Lipke , nauczycielka która uczyła ponad 20 lat w szkole historii. Lily...-powtórzyła.
-Tak...- wstałam z krzesła.
-Czemu nie uważasz na lekcjach -zdenerwowała się.
Nic się nie odezwałam , spuściłam wzrok , patrząc w podłogę.
-Już chyba trzeci raz z rzędu śpisz na lekcjach!!! Jutro przyjdziesz z ojcem lub z matką. Zrozumiałaś!!
Westchnęłam odpowiadając "Tak". Nagle zadzwonił dzwonek na przerwę, to była nasza ostatnia lekcja. Zrzuciłam z ławki swoje książki do plecaka. Już chciałam wychodzić z klasy, gdy nagle ta stara wiedźma otworzyła paszcze.
-Nie zapomniałaś o czymś moja droga??
Obróciłam się za siebie, spoglądała na mnie z pod swoich dużych okularów.
-Niby czego? –Skrzywiłam się.
-Tego. –Podniosła do góry jakąś kartkę.
-He??
-To twój sprawdzian, znów pała...Co ty sobie myślisz to nie przedszkole.
Popatrzyła na mnie groźnie z pod okularów.
-Aaa...-Podeszłam do niej i wyrwałam jej pustą kartkę.-Dzięki...
Nareszcie ostatnia lekcja. Mam dosyć. Tylko się mnie czepiają. Co oni chcą ode mnie. Wychodząc ze szkoły, za sobą słyszałam różne odgłosy typu <punk, wiedźma itp.> Nie zwracam na takie coś uwagi. Wali mi to czy będą za mną wołać WIEDŹMA czy inaczej. Przyzwyczaiłam się do tego. W tej szkole nikt nie słucha metalu, punk rocka, tylko samą muzykę poważną, to kujony. Niby tacy inteligentni, a jednak...Rodzice zapisali mnie do tej szkoły , bo uważają, że wszyscy w tej rodzinie powinni chodzić do tej COOl szkoły. Ale tu można umrzeć z nudów. Po szkole chodzę sama, na korytarzach siedzę sama. Przy tym słucham tylko muzyki. Muzyka to moje życie. Kocham ją. Sama gram na gitarze. Mam nawet swój zespół...Miałam...Bo starzy zakazali mi się spotykać z moją paczką. Uważają, że to od niech jestem taką wiedźmą. Nie prawda, kocham sowich przyjaciół. Pragnę być z nimi. Ale niestety nie mogę. Nie raz udaję mi się wymknąć przez okno. Starzy nawet chcieli mi zabrać gitarę. Ale nie pozwoliłam na to. Do szkoły przychodzę w mundurku. Nie mogę nosić swoich pięknych czarnych ubrań, a tym bardziej TENISÓWEK. To jest czyste szaleństwo. Mam tego dosyć. Ale trudno rodzice, mną rządzą. Nie raz przeciwstawię się im , ale spotyka mnie za to surowa kara. Zabierają mi wieże i wszystkie płyty. A wtedy nie mogę słuchać muzyki. A ja przecież nie mogę żyć bez niej. Mam takie dni ,że nienawidzę rodziców za to co robią mi, że mi niszczą życie. A nie raz ich bardzo kocham. Na przykład za tą gitarę. To oni mi ją kupili. Za dawanie kasy na bilety na moje ulubione kapele. Ale tak naprawdę, to ich nie rozumiem.
Starzy często się kłócą...O co?? O mnie!! Kłócą się jak o zabawkę. Jakbym była rzeczą, a nie istotą ludzką. Od szkoły gimnazjalnej miałam dobre stopnie. No przecież musiałam się dostać jakoś do tej szkoły. A w ogóle to zasługa starej. Ma tu znajomości. Jakie?? Moja ciotka jest tu dyrektorką. Wiem, wiem co teraz myślisz. Ale tak już jest. Mam spieprzone życie. Wiem!
Byłam cichą, spokojną dziewczynką, nie sprawiającą żadnych kłopotów. Teraz jest inaczej, w końcu poznałam siebie...Wiem jaka jestem naprawdę. Od roku już palę. Różnie bywa co. To co mam. Ale nie ćpam. To nie dla mnie. A może?? Nie, nie chcę ćpać, z tego trudno się wychodzi. To tak jak cukierek wciąga. Nie raz zdarza mi się urwać z lekcji. Ale i tak zaraz dzwonią do rodziców i pytają się czy to prawda. A jak okłamałam szkołę, to ląduje w kozie.
-Mamo...-Otworzyłam drzwi. –Mamo!!! Już jestem.
-To dobrze mamy gości, idź na górę i się przebierz.
Popatrzyłam przez kuchnie na salon. W salonie siedziała p. Emily Pink. Szefowa taty. Ich syn chodzi do tej szkoły co ja, a na dodatek do tej samej klasy. Starzy są nim zachwyceni. Myślą ,że od razu wyjdę za niego za mąż. Buhahaha jeszcze czego. ON jest poukładany, przystojny, wie jak zarobić forsę, zna się na tym i bla bla bla. Poszłam na górę do swojego pokoju, otworzyłam szafę...Tak bym chciała ubrać moje <normalne> ubranie...Niestety musze zrobić na pani Pink wrażenie. Moja matka to wiedźma!! I kto tu jest nią!! ONA!!! Przebrałam się w czarną spódniczkę i białą bluzkę. Rozczesałam włosy, zostawiłam je rozpuszczone. Zeszłam na dół, do salonu.
-Dzień Dobry. –Ukłoniłam się , a na mojej buzi pojawił się uśmieszek. Czuje się idiotycznie. Wyglądam pewnie jak jakaś...Szkoda słów.
-Ooo dawno Cię nie widziałam. Pięknie wyglądasz.
Sra ta ta ta wal się! Co za idiotka. Zachowaj to dla siebie. Nie musisz mi mówić czy ładnie wyglądam, ja we wszystkim ładnie wyglądam, tylko że nie lubię jak się ze mnie robi debila.
-Dziękuje.- Mój uśmiech pewnie mamusie doprowadza do szału, ale trudno. Mogłabym jej tak robić na złość codziennie. –Mamusiu pozwolisz ,że pójdę się pouczyć?? –Wyszczerzyłam zęby.
-Kochanie, ale pani Emily przyszła z tobą porozmawiać.
-Oczywiście...Ale o czym chce pani porozmawiać?
-Jak tam w szkole?- Zajebiście...Jestem wiedźmą, jestem samotnikiem.
-Wspaniale.
-Mój syn mówi, że słuchasz innej muzyki niż inni.
Ojej co cię to obchodzi, chcesz może pożyczyć jakieś płyty czy jak?
-Nie...-Pokręciłam przecząco głową.-Słucham muzyki poważnej.
Mojej matce o mało co gały nie wyszły . Tak mamusiu słucham muzyki poważnej, co nie jesteś ze mnie dumna ,że z mądrzałam...Hahaha...Lubię ją wkurzać, sorry ona sama się wkurza.
-Lily może pójdziesz się pouczyć?
Mamo co ty gadasz...ja się tak dobrze bawię...zaraz odpalę sobie faję i będzie cool. Może pani E. Będzie chciała, ona pewnie lubi palić, pamiętam...widziałam ją, jak stała pod sklepem z fajką w ręce, czekała na swojego męża.
-Dobrze, a mam pytanie, jak się nauczę, mogłabym wyjść z domu. –Mama podejrzliwie się na mnie popatrzyła.- Ok. mogę zostać w pokoju...-Odeszłam spuszczając głowę.
-Kate, a może jednak puścisz ją na spacer, dotleni się. He??
-Sama nie wiem...
-Idź ja Ci pozwalam. –Uśmiechnęła się do mnie naiwna.
-Dziękuje.
Poszłam szybko na górę przebrałam się w swój strój i szybko zbiegłam ze schodów. Biegłam przed siebie, byłam szczęśliwa. Dobiegłam do białego domku. Szybko zapukałam i czekałam ,aż ktoś otworzy te brzydkie szare drzwi.
-Co znowu? –Zapytała przez drzwi nie miłym głosem dziewczyna, średniego wzrostu, z rozczochranymi włosami na różne strony i z rozmazanym makijażem.
-Amy!!!! Ty durniu!! To ja!!! Lily!!
-Lily!??!!?? –Otworzyła w końcu drzwi i zrobiła głupią minę.
-Nawalona jesteś czy jak??
-Nie...Czemu?
-Bo robisz takie głupie miny.
-Dawno Cię nie widziałam. Wiesz ta twoja szkoła...- Nie dałam jej dokończyć.
-Jasne, jasne, a wasza? He?? Moja głupia , a wasza jaka??
-Lily...-Odgarnęła włosy z oczu i przetarła je.
-Co Lily!! Co!!??
-Weź na luz. Czego się tak wydzierasz co?
-Bo mnie wkurzasz.
-Wejdź...
-Dzięki! Bo myślałam ,że nigdy tego nie powiesz...
Byłam wkurzona. Zgoda nie widziałyśmy się z dwa tygodnie, wiem ,że dużo się zmieniło. Ale co ja na to poradzę.
-Sorry za bałagan. –Zaczęła zwalać z kanapy własne ubrania.
-Jasne.
Patrzyłam na to wszystko z przymrużeniem oka, w końcu mam u siebie porządek. I się już przyzwyczaiłam.
-Zostaw to! Nie każe Ci sprzątać...
-Sorrka to tak odruchowo.
CD nastąpi...
__________________________
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM- ZOSTAŁAM ĆPUNKĄ.
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM-PRZEGRAŁAM
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM- ZOSTAŁAM SAMA
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM-PŁAKAŁAM
CHOCIAŻ NIE CHCĘ - TO MUSZĘ ODEJŚĆ.
<J.D>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Mao
|
Wysłany:
Sob 13:32, 26 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 24 Paź 2005
Posty: 847 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Soul Society
|
Cytat: | W tej szkole nikt nie słucha metalu, punk rocka, tylko samą muzykę poważną, to kujony. |
Nie mam nic przeciw muzyce poważnej wprost przeciwnie... ale żeby słuchac TYLKO TEGO?
Cytat: |
Nie mogę nosić swoich pięknych czarnych ubrań, a tym bardziej TENISÓWEK. |
Zdechłabym na miejscu XD
Całkiem fajnie napisane, z luzem. Narazie nie zapowiada się na nic ciekawego bo nie wiadomo na czym (oprócz głównej bohaterki) fabuła będzie się kręcić. Jednak mam nadzieje że w następnej cześci dowiemy się co i jak. Życze weny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Lily
|
Wysłany:
Sob 18:20, 26 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Spojrzała na mnie chamskim wzrokiem. Wiedźma!
-Jasne...Czego się chcesz napić?
-A co takiego masz??
-Piwo. –Zrobiła minę debila.
-Jasne...nie chcę. Matka mi ufa, jak poczuje ode mnie ,że piłam do końca życia będę uwięziona w tym malutkim, ciasnym, białym pokoiku.
-Matka?? Jasne...Mówiłam Ci już dawno, że to idiotka. Ale ty oczywiście wolisz ją niż NAS!
Powiedziała trochę wyższym tonem głosu i wyciągnęłam sobie napój –Piwo. Gdy je otwierała zrobiła wredną minę i tak się zachowała jakby chciała mnie skusić.
-Moja matka jest idiotką nawet nie wiesz jaką.
-Wróć do nas? –Zrobiła błagalną minę.
-Nie mogę. –Obróciłam się w stronę drzwi.
-Jeżeli kochasz NAS!! To wróć do nas! A jeżeli nie do nas, to do niego. On czeka na ciebie.
-Moja wina. Ja też codziennie myślę o nim. Ale ta stara jędza robi mi wykłady na temat pięknych za kolczykowanych facetów.
-Jesteś głupia.
-Może...Może jestem. Ale wierz mi jak dzisiaj będę grzeczna, to jutro puści mnie na cały weekend , będę wolna.
-Taaa??
-Tak. Bo powiem ,że idę do Thomas`a się pouczyć.
-A kto taki? Kujon z górnej półki?
-Tak...
-I myślisz ,że on cię będzie krył?
-Tak?
-Nie!?!
-Moja sprawa , jakoś to załatwię.
Amy podeszła pomału w moją stronę. I szepnęła do ucha.
-Zostało mi trochę.
-Nie. –Odparłam i wyszłam.
Nie widzimy się tak długo. Prawie się już nie znamy. Będziemy musieli poznawać się od nowa. Amy zaczęła ćpać. Nie podoba mi się to. Ma dopiero 16 lat, a zachowuję się jak stała narkomanka.
-Wróciłam!!
-To dobrze. Chodź tu do nas. – Powiedział stary , uśmiechając się tak jak kiedyś , kiedy był ze mnie zadowolony.
-Co? –Usiadłam naprzeciwko.
-Proszę?!!
-Więc proszę??
-Podciągnęłaś się w nauce. Jesteś najlepsza. Najlepiej napisałaś test. Ja i twoja matka jesteśmy z Ciebie bardzo dumni.
-Ja napisałam? –O co tu chodzi?
-Tak kochanie. –Ojciec podniósł się z fotela i pocałował mnie w policzek. Fuj!! –Wychodzimy z mamą do kina. Ufamy Ci.
-Jasne tato. –Uśmiechnęłam się. A ten tylko puścił do mnie oczko. – A gdzie mamusia?
-Właśnie się szykuje.
-Aaa...A mogę zaprosić koleżankę?
-Po co się pytasz? Rób co chcesz. –Uśmiechnął się swoim słynnym debilnym uśmieszkiem.-Pamiętaj ,że Ci ufamy.
-Dobra...To jak wyjdziecie zadzwonię. Bo teraz chciałabym was uściskać.
-Moja córeczka.
Tak tato wmawiaj sobie tak. JASNE, ja twoja córeczka. Kochana córeczka. Córeczka która was kłamie. Jaki test?? Przecież ja nie napisałam bardzo dobrze żadnego testu. O co mu chodzi. Moja matka wystroiła się jak choinka na Boże Narodzenie. Nałożyła na siebie pełno koralików, brakuje światełek i napisu na czole <WITAMY W ŚWIECIE DEBILIA>
-To pa kochanie. –Odezwała się sowim idiotycznym przesłodzonym głosem. Spadaj!
-Pa mamo! Miłej zabawy.
-Dzięki. Nawzajem. Pamiętaj!!
-Tak , tak. Ufacie mi!
Nareszcie sama!! Nareszcie!! Dzwonię do Thomas`a . On wie o co chodzi z testami.
-Thomas??
-Lily?
-Tak!! O co chodzi z testami??
-Aaa testy. No więc tak jak kiedyś Ci obiecałem podmieniłem kartki.
-Kiedy!!??
-Cicho!!!
-No kiedy!?!?!
-Wczoraj, w nocy. Uspokój się!!
-Z głupiałeś. Jesteś chory!! Rodzice mi ufają , właśnie zostawili mnie samą w domu , mogę zaprosić koleżankę!!
-Ciesz się. – Czułam ,że się uśmiecha.
-Ale dlaczego to zrobiłeś??
-Pamiętasz? Jak kiedyś mnie broniłaś i za to Tobie się dostało ,a nie mi.
-Tak...
-No więc ja Ci się odwdzięczyłem.
-Dziękuje!!! Kocham cię!!!
-To pa baw się, ale z umiarem.
-No jasne...Hehehe żegnam.
On to dla mnie zrobił?!! Nie mogę w to uwierzyć. Właśnie zapomniałam o nim. On też jest spoko koleś z tej całej szkoły. On i ja jesteśmy normalni. Kocham go za to...Ja bym się nie odważyła włamać do szkoły i podmienić testy. Bałabym się. Mam czas do 22:00 bo na pewno rodzice zostają na komedii. Do kogo tu zadzwonić? Może do Jacob`a? Tak do niego. Amy mówiła ,że tęskni za mną.
-Tak?- Jakiś dziwny głos.
-Cześć to ja Lily.
-A ty...no cześć.
-Jakoś się nie cieszysz.
-Jak mam się cieszyć , a jaką mam pewność ,że to ty?
-Przyjdź do mnie. Tęsknie pa.
Dziwny...Co mu się stało. Po paru minutach, ktoś dobijał się do drzwi.
Oczywiście to był mój Jacob.
-Kochanie!! –Krzyknął.
-Jeju ale się zmieniłeś.
-JA?? Ty!! Popatrz na siebie.
-Nie prawda. Ja wciąż jestem tą samą Lily.
-Taak. –Zrobił podstępny uśmieszek i objął mnie w tali.
-Co to ma znaczyć??
-Hm...co??
-Ten twój debilny uśmiech.- Zmrużyłam oczy.
-Uśmiech?? Yyy nic...
-Nie kłam.
-Kocham Cię.
-No jeju co ty nie powiesz hehe. Przestań mnie łaskotać!! Hhaha.!!
-Jeju...Hahaha...
Zaczęliśmy się wygłupiać jak jakieś małe dzieci. Oczywiście on mnie łaskotał ,a ja umierałam ze śmiechu. Uciekałam do pokoi , aż w końcu trafiłam do sypialni rodziców. Padłam na duże łóżko, a ten padł koło mnie.
-Jesteś idiotą! –Uśmiechnęłam się, gapiąc się w sufit.
-A ty jesteś wiedźmą.- Nachylił się nade mną i pocałował. Delikatnie musnął swoimi ustami moje. –Prawdziwą wiedźmą. –Dodał po chwili.
-Czemu? –Zapytałam z ciekawości.
-Bo tak na mnie działasz jakbyś czarowała.
-Taaak...
Leżeliśmy tak chyba z pół godziny, rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Ja o swoich problemach ze starymi ,a on ,że nie ma już kapeli.
-Coooo!!! –Szybko podniosłam się z łóżka.
-Ciiii...
-Nie uspokajaj mnie!!
-Lily nie ma co się wkurzać.
-Ja wiedziałam, że jak mnie nie będzie, to nie będzie kapeli, że wszystko się rozpadnie, rozsypie!
-Przesadzasz.
-Czyli co?? Nie brakowało mnie wam??
-Jasne ,że tak!
-No więc to moja wina!
-Nie prawda. –Sam po chwili się podniósł i podszedł do mnie , zaczął mnie całować po szyi.
-Nie rób tak! –Odsunęłam się od niego.
-Jak?
-Udajesz ,że wszystko jest okay.
-Bo jest!! Co mam zrobić ,żeby ci to udowodnić. Pokazać!
-Zróbmy koncert.
-Nie!
-Czemu??
-Wykluczone!
-Ale dlaczego!??
-Jak ty sobie to wyobrażasz. Ciebie nie było i wszyscy sobie poszli w inną stronę. Amy zaczęła ćpać, nawet nie ma siły podnieść tej debilnej gitary. Głos jej się zmienił. Adam postanowił się w to gówno już nie bawić. A Kevin powiedział, że jak ciebie nie ma to nie ma NAS.
-Przecież Amy...-Przerwał mi.
-Amy! Amy sobie może pogadać. Nie widzisz jak ona wygląda. Fakt dawno się z nią nie kontaktowałaś, ale sama wiesz jak to jest być naćpaną.
-Mówisz tak jakbym co najmniej była zawodową ćpunką!! –Podeszłam do okna i zaczęłam nucić znaną jakąś mi piosenkę.
-Przepraszam...Kochanie...Kocham cię...
Nie odzywałam się do niego.
-KO-CHAM CIĘ!
CD nastąpi...
__________________________
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM- ZOSTAŁAM ĆPUNKĄ.
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM-PRZEGRAŁAM
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM- ZOSTAŁAM SAMA
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM-PŁAKAŁAM
CHOCIAŻ NIE CHCĘ - TO MUSZĘ ODEJŚĆ.
<J.D>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Mao
|
Wysłany:
Nie 17:13, 27 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 24 Paź 2005
Posty: 847 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Soul Society
|
Całkiem całkiem, ale nie wciąga... niestety narazie nie jest to jakaś wybitna opowieść. Myślałam że będzie lepiej. Słabo napisane, praktycznie wydaje się że się czyta non stop to samo. Za dużo dialogów. Zdecydowanie. Komentarze lekko śmieszne. Niestety nie jest lepiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Lily
|
Wysłany:
Nie 18:55, 27 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Narazie nie jest okay ja wiem. xD ale to pomalu bedzie okay...sama zobaczysz... xP To tak ma być ... Poczytasz jeszcze trocvhe a przekonasz sie ze jednak zmienisz zdanie ze moje op. jest okay Wjesz jak sie tka przyjzysz to w niektorych ksiazkach sa tlyko dialogi nie raz tam cos opsiane...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Lily
|
Wysłany:
Pon 19:28, 28 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
-KO-CHAM CIĘ!
Podszedł do mnie i znów zaczął mnie łaskotać.
-Przestań! Haha...
-A jednak się śmiejesz ...Kocham jak się uśmiechasz.
-Hahha...Tak ale teraz nie mam na to ochoty.
-Co się stało?
-Starzy...-Spuściłam wzrok.
-Zostaw ich i bądź ze mną.
-Mam 16 lat.
-Ja jestem pełnoletni. Zaopiekuje się tobą.
-I co z tego. Nie wiem sama.
-Nie będę cię do niczego zmuszał.
-Wiem...-Przytuliłam się do niego.
-Jesteśmy ze sobą już 2 lata nie chcę cię stracić.
-A kto powiedział ,że tak będzie? – Pocałował mnie w czoło.
-Najważniejsze ,że mogliśmy się dzisiaj spotkać.
-KurdE!! Zapomniałam , starzy zaraz będą!!
-O kurcze!
-Czekaj! Nie !! Nie wychodź drzwiami!!
-Czemu?
-Myśl! Myśl debilu!!
-A no fakt.
-Przez okno!
-Zwariowałaś. Na mózg ci padło!
-Kochanie...chyba ,że chcesz ,żeby twoja księżniczka została uwięziona na zawsze w tym debilnym pokoju?
-Księżniczka?
-Spadaj ok.! Bo cię wypcham przez to okno.
-I to ma być ta miła księżniczka. Pomyliłaś bajki.
-Dobra jutro wpadnę do Ciebie, kocham cię.
Za nim mój facet wyskoczył przez okno, pocałowaliśmy się. Fakt nie mogliśmy się oderwać od siebie. W końcu tyle się nie widzieliśmy! Tęskniliśmy za sobą. Ale po paru minutach on już był na dole. Rodzice wcześnie przyjechali. Położyłam się na łóżko i szybko wzięłam jakąś pierwszą lepszą książkę.
-Kochanie? –Po chwili matka uchyliła drzwi do mojego pokoju.
-Tak mamo?
-Nic...chciałam sprawdzić czy śpisz.
-Nie śpię. Czytam.
-A co?
-Yyy Książkę.
A nie widzisz...Kurde ta książka jest do góry nogami!
-Dobrze...Czytaj...Dobranoc.
-Pa. –Oczywiście na koniec zrobiłam piękny uśmiech. A ta mi odwzajemniła. Cały czas myślałam o mojej kapeli. Tak chciałam ją mieć. Czemu wszystko się spieprzyło. Dzisiaj czwartek, jutro piątek i wolność! Tylko ja i Jacob. Ja i ON. Teraz pójdę spać, zmęczona jestem. Tyle się dziś wydarzyło. Najpierw Amy, potem te testy , spotkanie z Jacob`em, a na koniec stary który mówi ,że mi UFA!! To nienormalne! Dla nich liczy się tylko dobra ocena, nie chęci , ale dobra ocena!
Nareszcie piątek!! Ale teraz trzeba tylko zaliczyć szkołę i reszta dnia dla mnie. Muszę szybko się spakować i ubrać w te durne ubranko. Za 15 minut będzie autobus!! Nie zdążę! Nie będę już jadła śniadania, zjem coś po drodze. O wyrobiłam się za 5minut autobus. Gdzie on jest. Spóźnia się. Zawsze jest punktualny. Po drugiej stronie ulicy jak się nie mylę idzie Adam.
Oby mnie nie zobaczył. Będzie się ze mnie nabijał. A jednak...
-Lily?? –Zapytał. Popatrzył się na mnie tak jakbym co najmniej była goła.
-Nie...Święty Mikołaj. –Wyszczerzyłam zęby.
-Co tam słychać??- Mierzył mnie wzrokiem z góry na dół.
-A dobrze. Jakoś sobie radzę. A co tam u ciebie? Czemu nie jesteś już w kapeli?-
Te moje pytania.
-Nie bawię się już w to.
-To nie zabawa. To szansa na lepsze życie.
-Mam to w dupie. Ciebie nigdy nie ma , więc jak sobie wyobrażasz naszą kapelę?
-Słuchaj, ja to wszystko naprawię. Tylko zacznijmy od nowa.
-Wierzysz w to?? Bo ja nie! Fajne ubranko, twój autobus...-Wskazał placem na nadjeżdżający żółty autobusik.
-Dzięki...-Powiedziałam po cichu. –A tak w ogóle mam wolny weekend. Spotkajmy się u Jacob`a!! –Dodałam po chwili. Ale ten nie obrócił się tylko machnął ręką. Super. To moja wina. Nienawidzę tej szkoły!! To przez nią wszystko się posypało.
-Wchodzi panienka czy nie?- Odezwał się kierowca. Pokrzywiłam się i weszłam. Gdy wchodziłam do autobusu, nagle zrobiło się cicho. Wszyscy wlepiali te swoje gały we mnie. Popatrzyłam się na nich i zrobiłam zdziwioną minę. Czułam swoje bicie serca. Co się dzieje nie mogę je zatrzymać. Boję się? Nie , niby czego. W końcu po paru sekundach usiadłam obok pewnej lalki barbie. Miała na ryju aparat. Szczerzyła te zębiska, jakby chciała się tym czymś pochwalić . Nagle z tyłu odezwał się jakiś dupek.
-Ty czarna!! Nie zapomniałaś makijażu.- Niestety co jeden kretyn powie to wszyscy uważają to za śmieszne.
-Stul ryja!
-Ostra jesteś.
Znów te śmiechy. Walcie się. Po chwili aparatka zaczęła się chichotać.
-Śmieszy cię to metal??
-Mnie? –Zapytała wystraszona.
-Wiec zatkaj tą mordę bo twoje druty na tych wystających kłach przyciągają mi kolczyki.
Bez słowa zatkała paszcze, a inni się pomału uciszyli. Gdy dojechaliśmy do szkoły. Przed budynkiem, na schodach siedział Thomas.
-Siema Tom!! –Krzyknęłam z daleka.
-No witam.
-Chciałam ci jeszcze raz podziękować, gdyby nie ty to...-I mi przerwał, przyłożył mi palec do ust i powiedział tylko swoje słynne < ciiii> -Dzięki- Powtórzyłam, uśmiechając się przy tym.
-Teraz hista...Super!
-No nie!! Zapomniałam zadania!! Za bardzo się cieszyłam , teraz to mam prze chlapnę.
-Proszę. –Podał mi zeszyt.
-Co to? –Zapytałam, oglądając przedmiot z obu storn.
-Zadanie.
-Co??
-Wiedziałem ,że nie będziesz mieć. Przecież cię znam.
-O jej dzięki! Jesteś chyba moim Aniołem Stróżem co?
Nie odezwał się tylko mnie pocałował w policzek. On coś do mnie czuje. Ale nie mogę z nim być. Ja mam swojego faceta. W ogóle on nie jest w moim typie. Top tylko mój przyjaciel, nic więcej nas nie łączy.
-Idziemy? –Po chwili zapytał.
-Jasne...-Rozglądnęłam się na koniec i weszłam do budynku.
Super. Znów ta szkoła. Znów te twarze. Pierwsza lekcja to historia z najlepszą facetką na świecie. Na tej lekcji każdy zasypia. Wyobrażacie sobie ,że nawet te kujony. Chyba nie pójdę na tą lekcję. Po co. Jak i tak nie sprawdza obecności i w ogóle się nie zorientuje ,że mnie nie ma. Skręciłam z powrotem do wyjścia. Tom obrócił się i tylko spojrzał na mnie. Nic nie powiedział, wiedział ,że to moja sprawa. A ja po wyjściu z budynku, udałam się do Amy. Wiedziałam ,że nie poszła do szkoły. W piątki nigdy nie chodzi. Ona tka ma już. Coś sobie ubzdurała w tej główce ,że piątek jest pechowy i nie wychodzi w ogóle z domu. Dotarłam do miejsca zamieszkania mojej przyjaciółki i zapukałam w brzydkie szare drzwi.
CD nastąpi...
__________________________
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM- ZOSTAŁAM ĆPUNKĄ.
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM-PRZEGRAŁAM
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM- ZOSTAŁAM SAMA
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM-PŁAKAŁAM
CHOCIAŻ NIE CHCĘ - TO MUSZĘ ODEJŚĆ.
<J.D>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jiraiya Gość
|
Wysłany:
Pon 20:46, 28 Lis 2005 |
|
|
|
lolz, niezłe... Podoba mi się ten moment, kiedy mu kazała wyłazić przez okno xDDDDD Pisz dalej, dobrze Ci idzie. XP
|
|
|
Lily
|
Wysłany:
Wto 21:15, 29 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Tym razem mi otworzyła, ale oczywiście musiała głupio na mnie spojrzeć.
-Nie w szkole?
-A ty?- Skrzywiłam się.
-Wiesz dobrze, że nie chodzę w piątki.
-Dobrze, dobrze. Wpadłam ,żeby się ciebie o coś spytać.
Weszłam do środka i rozłożyłam się na kanapie. Znowu bajzel. Czyżby impreza?
-O co znowu??
-Chcę zrobić koncert. Potrzebuje cię mogłabyś odstawić prochy?
Te moje pytanie. JesU powiedziałam to tak jakbym nie wiadomo o co prosiła. Ale czy ja o tak wiele proszę?? Zależy mi tylko na jednym głupim koncercie!
-Co!!?? Zapomnij. Po co tu przyszłaś, żeby truć mi dupę o jakimś koncercie!!!
O mało co jej oczy z orbit nie wyszły. Naprawdę nie rozumiem jej. Koncert to dla mnie rzecz ważna.
-Odbiło ci!! Nie jakimś...Rozumiesz ,że to nasza szansa!!
Wkurzyłam się. Teraz to przesadziła. Podniosłam się i podeszłam do niej.
-Szansa na co?
-Na nowe życie!
-Wiesz co?? Ty lepiej idź do tej swojej szkółki i się poucz.
-O co ci chodzi?!!???
Ja ich nie rozumiem! Przyczepili się mojej szkoły jak nie powiem czego! Co ich to obchodzi gdzie ja chodzę do szkoły!
-Wiesz zacznijmy od tego ,że ja nie zostawiam przyjaciół.
-Czy ja was zostawiłam?!- Teraz to już przesadziła. Na serio przesadziła!
-Tak! Właśnie to zrobiłaś. Więc wynoś się!!!
-Jesteś naćpana!- Co za Ćpunka!!!
-Wynocha!!
-Uspokój się!!
Zaczęłam machać rękami jak jakaś głupia. Chciałam ją tylko uspokoić. ??Wybaczę jej wszystko. Ale nie wybaczę sobie ,że ją straciłam. Ja wiem już! Ja wszystko wiem! To przeze mnie stała się taka!! Zaczęła ćpać!!
-Wynoś się!!!
Co w nią wstąpiło! Zaczęła we mnie rzucać jakimiś ubraniami!
-Nienawidzę cię!!! –Krzyczała jak opętana.- Mam cię gdzieś!! Jesteś Dzi**ą!!
Nie mogłam tego dalej wysłuchiwać. Więc za nim wyszłam, spojrzałam jej w oczy i
wrednie się uśmiechnęłam Zobaczymy jeszcze. Dobrze wiesz , że z Lily się nie zaczyna!
Gdy otwierałam drzwi, znów spojrzałam na nią. Była skulona! Płakała!! Wyszłam...
Jak ona tak mogła! Co za wiedźma! Co za ćpunka!! Jeszcze pożałuje!
Tak naprawdę nie chcę jej krzywdzić. Tyle dla mnie kiedyś dobrego zrobiła. Jesteśmy siostrami! Nie!! To nie moja siostra!! Spotka ją kara!! Spotka ją to , na co zasłużyła!!
Nie idę już na resztę lekcji. Wali mnie to! Teraz jestem wkurzona!! Nazwała mnie na dodatek Dzi**ą! Po drodze mam do Jacoba. On też pewnie siedzi w domku. Na pewno. Coś kiedyś wspominał ,że w piątki ma tylko jedną lekcje, bo reszta to jakieś treningi i ,że nie ma ochoty na nie iść. Puk...Puk...Puk...
-Lily!! Kochanie!!
Objął mnie tali i na dzień dobry delikatnie pocałował
-Jestem wkurzona. Mogę?
-Jasne...Wchodź!
-Dzięki...O czym mówiłam?
-Że jesteś na coś wkurzona.
-Dokładnie do na kogoś! Jak sobie pomyślę o tej osobie to mi ciarki aż przechodzą!!
-Miśku.- Objął mnie...- Kto tak wkurzył moją księżniczkę?
-Przestań z tą księżniczką!- Wyrwałam mu się z objęć.
-Kto? – Powtórzył , ale już poważniej.
-Amy!
-Ona? Myślałem ,że jesteście najlepszymi przyjaciółkami. Byłyście takie nie rozłączne.
A teraz co??
Usiadłam na krześle w kuchni, a ten naprzeciwko mnie.
-Teraz jest inaczej. Teraz każdy mnie nienawidzi.
-Co ty gadasz! Przecież , każdy dla ciebie zrobi wszystko. Dzwoniłem do Adama i Kevina.
-I?
-Zgadzają się!- Uśmiechnął się.
Jestem zaskoczona. Zgodzili się! Jednak zrobią dla mnie wszystko!! Kochają mnie !! Tak jak kiedyś!! Nie mają za złe ,że poszłam do innej szkoły. Przecież mnie zmusili.
-Naprawdę!!! –Skoczyłam na niego. –Kocham cię!!
-Ja ciebie też hehehe...
-Ale jak ty to zrobiłeś??
-Normalnie!
-Czyli??!!
-Powiedziałem, że masz wolny weekend i ,że chcesz to naprawić. I ,że wcale tak o nich nie myślisz.
-Jak nie myślę ?
-Ekhm...Że są debilami i ,że z takimi Ekhm...nie będziesz się zadawać.
-Oczywiście ,że tak o nich nie myślę!!
Nie przypominam sobie ,żebym tak o nich mówiła. Hm??
-Ale mamy problem!
-Jaki?
-Amy.
-Wiesz jak ona mnie nazwała.
-Jak?
-Powiedziała ,że się puszczam.
-Tak powiedziała.
-Tak. Była naćpana. Ale ona mnie nie obchodzi. Niech się zaćpa na Amen , mam to gdzieś! Poradzę sobie bez niej!
-Nie mów tak.
-Dobrze.
Zaczęliśmy się całować...Trwało to tak z parę minut.
-Mam wolną chatę?
-Więc co ci chodzi po tej głupiej główce...hehehe –Zaśmiałam się.
-Hm...mm......
-Ok...
Wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju...Po drodze się całowaliśmy...Kocham go! Jestem tego pewna. I wiem ,że tych 2 lat wcale nie zmarnowałam. Po chwili byliśmy już w jego pokoju. Położył mnie delikatnie na łóżku i zaczął rozpinać mi bluzkę. On zaczął rozbierać mnie , a ja jego. Zostałam w samej bieliźnie, a ten tylko w bokserkach. Za nim doszło do połączenia naszych ciał w jedno , musiałam się o coś upewnić.
-A twoja mama kiedy wraca?
-Dopiero za parę godzin...-Zaczął całować moje ciało.
I w końcu zostaliśmy bez ubrań. Byłam z nim tak blisko...Ostatni raz kiedy to zrobiliśmy było prawie rok temu. Nie kochamy się codziennie. Ale tylko wtedy kiedy chcemy być ze sobą bardzo blisko. Czułam jego ciepły oddech...Wszędzie czułam jego zapach. Kocham cię! Pragnę go...Delikatnie całował mnie w każdym miejscu. Czuje ,że wiem dla kogo musze żyć. Nie mogę o tak sobie stracić życia, bo bym go zraniła. Gdy skończyliśmy, leżeliśmy obok siebie, ale dalej całując się. Nagle do pokoju weszła CHYBA jego matka!!
-Jacob?????????
-Mama??? –Zapytaliśmy oboje. Buzie mieliśmy otwarte, tylko wpatrywaliśmy się w nią, jakbyśmy zobaczyli jakiegoś ducha. Jest mi tak głupio. Zakryłam się kołdrą. Nic się nie odezwała, tylko się uśmiechnęła i zamknęła drzwi.
-Ale wpadka...
Zaczęłam panikować. Zostałam przyłapana!!! BożE!! Owinięta kołdrą , zbierałam swoje ubrania z ziemi , które były wszędzie porozrzucane.
-Uspokój się...Jest dobrze...
-He?? –zrobiłam głupią minę.
-Uśmiechnęła się. To znaczy ,że jest dobrze. Ona jest okay. Naprawdę...
-Wiem...- Uśmiechnęłam się , trzymając kołdrę na sobie ,żeby nie spadła.
-Pięknie wyglądasz...
-THx , ale dosyć już. Musze iść. –I znów zaczęłam zbierać swoje ubrania. -?Twoje bokserki. –Rzuciłam mu na łóżko.
-Dziękuje.
Ubrałam się szybko , dałam mu całusa i wyszłam nie mówiąc DOWIDZENIA.
Szłam szybko przed siebie. <Wraca za kilka godzin> Yhy już wiem co to znaczy kilka godzin. Teraz pewnie myśli o mnie inaczej. Jak to będzie...Aha...Puszczalska...
Nareszcie widać mój dom!! Nareszcie!! Nie to ,że mi się nie podobało, wręcz przeciwnie bardzo mi się podobało. Ale to jak jego matka weszła i nas nakryła...To najbardziej mnie dobiło!! Nie mogę iść do domu. Jest za wcześnie...Hm...O nie!! Kevin idzie po drugiej stronie ulicy. Proszę!! Tylko się tutaj nie patrz...Żeby mnie tylko nie zauważył.
-Lily!!!!
O nie!!!
-Kevin!
-Lily...Dobrze ,że cię widzę!
-A to dlaczego?
-Chodzi o koncert...
-Aaa koncert. –Skrzywiłam się.
-Co tobie jest?? Jacob ci nic nie mówił??
-Mówił, mówił.
-Chora jesteś?
-Nie...Tylko, Jacob`a mama...nas...przyłapała...
-Aaaaa...Nie martw się jego mama jest ok.!
-Wiem...ale to nie tylko oto chodzi.
CD nastapi
CD nastąpi...
__________________________
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM- ZOSTAŁAM ĆPUNKĄ.
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM-PRZEGRAŁAM
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM- ZOSTAŁAM SAMA
CHOCIAŻ NIE CHCIAŁAM-PŁAKAŁAM
CHOCIAŻ NIE CHCĘ - TO MUSZĘ ODEJŚĆ.
<J.D>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Mao
|
Wysłany:
Pią 12:29, 02 Gru 2005 |
|
|
Dołączył: 24 Paź 2005
Posty: 847 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Soul Society
|
Ale wpadka, no no no. Dość fajnie, miło ciekawe zdarzenia jak na razie się dzieją. Troche wkurzają mnie skróty ale co tam. Daj dalej zobaczymy jak to pójdzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Lily
|
Wysłany:
Pią 17:47, 02 Gru 2005 |
|
|
Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
O jakie Ci skróty chodzi?? Bo ja nie wiem o co chodzi...nie rozumiem
<THx - np. okropne skróty><dop. Tarja>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Mao
|
Wysłany:
Pią 21:33, 30 Gru 2005 |
|
|
Dołączył: 24 Paź 2005
Posty: 847 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Soul Society
|
Jeśli nie pojawi się następna część opowiadania zostanie ono zablokowane. Jeśli autor nie zgłosi się do mnie osobiście z proźbą o odblokowanie zostanie on skasowany.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mao dnia Nie 18:07, 01 Sty 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Connie Gość
|
Wysłany:
Nie 4:35, 01 Sty 2006 |
|
|
|
Ten fick to jeden wielki KOSZMAR!
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|